piątek, 30 stycznia 2015

Pszenica pod lupą cz.1. Skąd się wzięła, różnica między pierwotną i współczesną, zmiany biochemiczne.


Ostatnio czytałam jakąś popularną gazetę dla kobiet i w jednym z artykułów pani gastrolog (!) stanowczo stanęła w obronie pszenicy i glutenu, argumentując to tym, że "przecież ludzie od zawsze jedzą zboża!". Bynajmniej, dla mnie to nie jest żaden argument. Pszenica, która rosła tysiące, a nawet jeszcze kilkadziesiąt lat temu, nie ma nic wspólnego z tym, co teraz tak nazywamy.

Podobno już 8.500 lat p.n.e. Natufijczycy znali to zboże pod nazwą samopszy. Ich jedzenie składało się głównie z różnego rodzaju mięsa, owoców i później z ziaren zbóż, które miażdżyli i spożywali w formie utartej papki. Wygoda wynikająca z możliwości uprawy, a ograniczająca koczowniczy tryb życia, w końcu zadecydowała o tym, że zaczęli osiadać i zajmować się rolnictwem. Samopsza miała 14 chromosomów i była pierwszym znanym rodzajem pszenicy. Kolejna odmiana, była znana jako płaskurka i powstała w wyniku zmieszania się samopszy z dziko rosnącą trawą, dzięki czemu posiadała 28 chromosomów. Płaskurka natomiast ewoluowała krzyżując się z kolejnym rodzajem trawy i powstała nowa odmiana pszenicy z 48 chromosomami. Nie pozostało to bez znaczenia - specyficzny skład genetyczny sprawił, że była bardziej plastyczna oraz co za tym idzie, lubiana przez piekarzy. To sprawiło, że pierwotne odmiany pszenicy tj. samopsza i płaskurka traciły powoli swoją popularność. Oczywiście na przestrzeni wieków następowały dalsze, naturalne zmiany ewolucyjne w pszenicy ale były one niewielkie i nie ingerował w nie człowiek. Wszystko zmieniło się dopiero z nadejściem XX wieku, kiedy to nastąpił gwałtowny rozwój metod hybrydyzacji. Warto powiedzieć, że pszenica sama w sobie nie była zła i faktycznie stanowiła dla ludzi popularny rodzaj pokarmu przez wiele tysięcy lat. Złe jest natomiast to, co zrobili z nią naukowcy specjalizujący się rolnictwem.

Nasi dziadkowie urodzeni w latach 1920-1940 prawdopodobnie jedli jeszcze zupełnie inną odmianę pszenicy, stąd nie odczuwali tak gwałtownie i brutalnie wpływu pszenicy na swoje zdrowie, jak my doświadczamy. Dopiero po roku 1940 nastąpił przełom - rząd meksykański zaczął dążyć do rolniczej wystarczalności w ramach której zaczęto intensywnie pracować nad metodami zwiększającymi plony pszenicy, kukurydzy i soi. Występowały jednak niewygodne cechy pszenicy, które skutecznie uniemożliwiały realizację założonego planu. W skutek tego, rozpoczęły się pierwsze próby mieszania w kodzie genetycznym tej rośliny aby uzyskać zamierzone rezultaty. Wynikiem tych prób okazała się nowa odmiana pszenicy, zwana karłowatą. Stała się ona sztywna, gruba oraz krótka w stosunku do swoich przodków. Dało to oczekiwane efekty - roślina przestała się wyginać, łamać, szybciej dojrzewała, więc uprawa trwała o wiele krócej. Ale to nie wszystko. Naukowcy chcieli stworzyć mutanta, pszenicę niezniszczalną, która będzie odporna na susze, wiatry, opady, zmiany temperatur oraz wszelkie grzyby i szkodniki. Nie było to możliwe bez ingerencji, którą obejmowały takie zabiegi jak: hybrydyzacja, krzyżowanie czy intogresja. Miało to na celu stworzenie rośliny o identycznych parametrach, ogromnej wydajności i której koszty utrzymania będą bardzo niskie. Obecnie pszenica jest uzależniona od nawozów azotowych oraz środków zwalczających szkodniki ale daje zbiory 10 razy większe, co uważa się za sukces tych eksperymentów. Ale niestety są gorsze wiadomości - ponieważ produkcja pszenicy na taką skalę była bardzo odkrywcza to od razu rozpoczęto uprawę nowej odmiany, z użyciem środków chemicznych zapewniających jej przetrwanie. Słowo "od razu" jest tu kluczowe i oznacza, że nigdy nie wykonano żadnych badań naukowych ani eksperymentów sprawdzających wpływ tej hybrydy na zdrowie ludzi i zwierząt. Uważano, że to przecież nadal pszenica, więc z pewnością jest też nadal znakomicie tolerowana przez społeczeństwo.

William Davis zwraca uwagę na to, że nawet niewielkie zmiany w strukturze białek (glutenu) tej rośliny mogą prowadzić do wystąpienia agresywnej reakcji immunologicznej na tą substancję. I rzeczywiście ma to swoje potwierdzenie w badaniach - późniejsze badania przeprowadzone pod tym kątem pokazują, że nawet jeśli obecna hybryda przejęła 95% identycznych białek od swoich rodziców to i tak zawsze powstaje 5% białek nieokreślonych, białek nieznanych, niewystępujących u żadnego z poprzedników. Nikt zatem nie wie, jakie konsekwencje może mieć ich spożywanie. Białko glutenu jest szczególnie podatne na proces hybrydyzacji,  co gorsze nowo powstałe odmiany pszenicy (durum i aestivum) wykazują skok związany z białkami glutenu odpowiedzialnymi za celiakię. Eksperymentów i modyfikacji na pszenicy było już tyle, że nie sposób określić w jakim stopniu i na ile poważne są zmiany w białku, które jest odpowiedzialne za wywoływanie reakcji immunologicznej oraz celiakii. Modyfikacje genetyczne oraz krzyżówki są prowadzone na hybrydzie pszenicy w dalszym ciągu: bez jakichkolwiek prób sprawdzających ich bezpieczeństwo oraz podstawowych badań dopuszczających ją do spożycia bez konsekwencji dla zdrowia. 

Czy w czasach, w których nawet lizaki i woda mineralna mają atesty oraz certyfikaty wydaje się być akceptowalnym, aby pszenica, która stanowi podstawowy składnik pokarmowy dla całej kuli ziemskiej była pozbawiona badań? Zdecydowanie jest to eksperyment na ludziach, który przypłacamy zdrowiem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz