poniedziałek, 27 października 2014

Jak wyglądają paleo zakupy?


Wiele osób próbując diety paleo ma problem z przygotowywaniem posiłków. Nic w tym dziwnego, bo od dziecka jesteśmy nauczeni dużej konsupcji makaronu, bułeczek, drożdzówek, kaszek, ciast, które tak naprawdę usypiają kreatywność w kuchni. W ramach diety paleo jedzenie przyrządzamy sami, w domowych warunkach. Nie oznacza to jednak, że trzeba spędzać bardzo dużo czasu w kuchni. Sytuacja wymaga wprawy i wszystko idzie potem bardzo zgrabnie, nawet o poranku. Ale tak naprawdę sukces diety paleo leży w dobrze zorganizowanych i przemyślanych zakupach.

Przemyślane zakupy to tak naprawdę dobra baza do tego, by przyrządzanie posiłków szło nam sprawnie przez cały tydzień. Na podstawie swoich doświadczeń już wiem, że bez zapisanej listy z zakupami nie ma się po co ruszać do supermarketu - zawsze staram się wpierw przemyśleć, co będzie mi potrzebne. Unikam wtedy bezsensownego krzątania się między regałami, a także kontroluję ilość wydawanych pieniędzy. O ile zwykły konsument może obejść dookoła cały sklep i wrzucać do koszyka wszystkie paści, na jakie tylko przyjdzie mu ochota, to na paleo idziemy do sklepu po konkretne produkty i w tym tkwi cała tajemnica. W ramach naszej diety jemy oczywiście dość dużo mięsa ale jeszcze więcej warzyw i nie aż tyle owoców. Nie należy zapominać o tłuszczach (masło klarowane, smalec gęsi, smalec wieprzowy, olej kokosowy) i czasem o dobrej jakości nabiale, chociaż na jedzenie nabiału nie wszyscy mogą sobie pozwolić (alergia, nietolerancja, choroby autoimmunologiczne, choroby układu pokarmowego i inne). W takim wypadku, moim punktem docelowym są przede wszystkim dwa działy: dział chłodniczy z mięsem i mrożonkami oraz dział z warzywami i owocami. O ile warzywa kupuję na zapas (także mrożone - na paleo zużywa się ich w ogromnych ilościach) to po mięso jeżdzę co drugi/trzeci dzień, bo z reguły nie mam czasu na zamrażanie i rozmrażanie. Warzywa i owcowe wybieram w różnej ilości i w różnych wariantach, zależy co jest aktualnie świeże i na co też mam ochotę. Z owocami aż tak nie szaleję, ze względu na fruktozę ale lubię bio-jabłka, czasami pozwalam sobie na świeżego ananasa czy borówki. Mało - bo na banany, winogorona, morele, gruszkę i porzeczki mam alergię, więc wybór się zmniejsza. Na zakupy wybieram zawszę Lidla albo Delikatesy Centrum, niestety nie mam czasu na targ, który bardzo lubię ale jego godziny otwarcia wykluczają się z moimi obowiązkami. Jeśli chodzi o tłuszcze, to smalec gęsi zamawiam w sieci Groszek, masło klarowane udaje mi się czasem dorwać w Delikatesach Centrum, a oliwę z oliwek extra virgin sprowadzam z Włoch albo czatuję na dobrą jakściowo w trakcie zakupów.

Pod spodem zdjęcie moich przedwczorajszych zakupów zrobionych właśnie w Lidlu:


Idąc od lewej:
1. cytryna, 2. pęczek rzodkiewki (pod spodem korzeń imbiru), 3. owoc kaki, 4. zestaw papryki, 5. jabłka, 6. sałata lodowa, 7. pomidorki cherry, 8. mąka kukurydziana do sytuacji awaryjnych, 9. buraczki wiórki, 10. sos pomidorowy bez konserwantów, 11. jaja z wolnegowybiegu (używam tylko żółtek), 12. Bio jogurt, -do przygotowania sosu czosnkowego, 13. filety z piersi kurcząt, 14. tuńczyk w wodzie, 15. mieszanka nerkowca i żurawiny, 16. wiórki kokosowe

Brakuje tu tylko awokado, które dokupiłam dzień później. Za całe zakupy zapłaciłam około 55 zł i wystarczy mi to na jakiś tydzień. Papryki z reguły faszeruję mięsem mielonym, dodaje do leczo lub gulaszu, rzodkiewka napewno zostanie zużyta do spring rollsów, tuńczyka zjem z sałatą lodową i sosem czosnkowym, buraczki do śniadania lub obiadu, sos do kurczaka, z jajek jem tylko żółtka - z reguły na śniadanie razem z awokado. Oczywiście nie jest to standart, bo namiętnie śledzę różnego rodzaju zagraniczne blogi o tematyce paleo i czerpię z nich pomysły na fajne posiłki. W najbliższym czasie mam zamiar wybróbować boczek smażony z jabłkiem (nigdy bym na to nie wpadła!) i plasterki marchewki z czosnkiem i ziołami na ciepło. Często też sama eksperymentuję w kuchni i zawsze wychodzi z tego coś smacznego, trzeba tylko wyjść poza standardowe myślenie. Skupiam się na tym, że posiłek musi zawierać białko, tłuszcze, kupę warzyw i być smaczny. Nie myślę kategoriami przepisów i myślę że to jest właśnie recepta na pyszne paleo :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz