czwartek, 16 października 2014

Dietetyczne mity #1 Po co jeść 5 razy dziennie?


Czytam gazety z rubrykami dietetycznymi, portale internetowe o tej tematyce, wchodzę na strony poradni dietetycznych i za każdym razem jestem w ogromnym szoku. Brak podstawowej wiedzy na temat funkcjonowania organizmu człowieka to standart w konwencjonalnej dietetyce. Mam wrażenie, że specjaliści tej dziedziny rozłączyli naukę o odżywianiu z nauką o człowieku. Jakby to wogóle nie miało ze sobą nic wspólnego. W skutek tego propaguje się absurdalne teorie na temat odżywiania, zakazuje się spożywania pokarmów, bez których ludzki organizm nie może sprawnie funkcjonować. Według moich obserwacji większość takich specjalistów kieruje się przestarzałymi informacjami i badaniami, które były udostępnione na studiach i nic poza tym. Nikt z nich nie próbuje zapoznawać się z nowymi obserwacjami  czy publikacjami, które rzucają światło na tamte informacje. A prawda jest taka, że najnowsze badania obalają ogromną ilość teorii popularnych jeszcze kilka lat temu. Co więcej, podejrzewam, że takie mity dietetyczne dalej są chlebem powszednim na studiach i to mnie bardzo martwi. Jednym z najpopularniejszych trendów "świata dietetyki" jest regularne spożywanie posiłków, najlepiej 5-6 razy dziennie. Postanowiłam więc przeanalizować dlaczego tak popularne stało się jedzenie 5 posiłków dziennie i czy ma to jakikolwiek sens.

MODA NA "5 POSIŁKÓW DZIENNIE" JAKO NASTĘPSTWO RESTRYKCYJNYCH DIET
Skąd w ogóle wzięła się taka moda? Jedzenie 5 posiłków dziennie jest niczym innym, jak następstwem radykalnych, odchudzających, bezsensownych i niebezpiecznych dla zdrowia diet, typu: 1200-1400-1600-1800 kcal. Diety te zakładają, że jedynym i prawidłowym sposobem na schudnięcie jest ograniczenie podaży kalorii, eliminacja tłuszczu zwierzęcego i zwiększenie spożywania węglowodanów i produktów zbożowych ponieważ:

1. "zaspakajają apetyt" -  przydałoby się to sprecyzować. Odpowiednim stwierdzeniem byłoby tutaj raczej "zapychają układ pokarmowy". Na przykład gluten zawarty w zbożach opornie się trawi i jest lepki, przez co jelita spowalniają swoją pracę. Z tego też powodu można mieć wrażenie, że jest się pojedzonym, co tak naprawdę jest tylko następstwem zalegającego jedzenia. Warto też zwrócić uwagę na wydęty brzuch.
2. "mają witaminy z grupy B" - niestety, zboża praktycznie nie mają ich wcale, zaledwie 2% witamin (z gr. B) i to często syntetycznych, dosypywanych w czasie produkcji. Oczyszczone zboże jest pozbawione wartości odżywczych.
3. "zawierają błonnik" i "wspomagają perystaltykę jelit" - to nie jest dla mnie żaden argument, ponieważ są dostępne inne i bardziej efektywne źródła błonnika. No i tak naprawdę to przetworzone zboża  upośledzają pracę jelit, a nie wspomagają. Sztuczne zwiększanie masy kałowej nie jest żadnym rozwiązaniem. Mało też kto powie, że wystarczy zwiększyć podaż tłuszczu, który ma bardzo dobry wpływ na stan jelit i wspomaga regularne wypróżnianie.

Pominąwszy te wszystkie błędy i sprzeczności w tego typu dietach, należy pamiętać, że są to diety przede wszystkim niskotłuszczowe i niskokaloryczne. Wartościowe jedzenie typu warzywa, mięso, tluszcz zwierzęcy, podroby, orzechy - karze się zastępować chlebem, kleikami zbożowymi, odtłuszczonymi produktami mlecznymi. Ponieważ kładzie się duży nacisk na spożywanie pieczywa i kasz a prawie 90% zbóż ma bardzo wysoki indeks glikemiczny to dochodzi do sytuacji, w której insulina skacze z góry do dołu. A nie jest to dobre - po zjedzeniu kromki "pełnoziarnistego chlebka" cukier leci do góry jak szalony a potem po 2-3 godzina bardzo gwałtownie opada w dół. Wtedy czujemy napad głodu, ssanie w żołądku, ochotę na słodkie. Taki niż insulinowy sprawia, że dostajemy świra i musimy zjeść cokolwiek i to natychmiast. Dlatego właśnie takie diety propagują jedzenie 5 razy dziennie. Opierają się na spożywaniu pokarmów o wysokim indeksie glikemicznym, dzięki czemu wykańczamy swoją insulinę i trzustkę oraz doprowadzamy do produkcji tłuszczu trzewnego (inaczej mówiąc tego opornego na ćwiczenia, trudnego do zrzucenia, tłustego i wzdętego brzuszka). Dlatego też wniosek jest następujący: przy takich skokach insulinowych, prowadzących do napadu głodu człowiek musi jeść 5-6 razy dziennie bo inaczej doprowadziłoby to do osłabienia, zawrotów głowy, mocnego bólu żołądka, senności, braku skupienia, rozdrażnienia. Krócej mówiąc - gdyby nie jeść w takim przypadku 5 razy dziennie, to można by po prostu umrzeć z głodu. Diety redukcyjne prowadzą za sobą właśnie takie mechanizmy, jak gwałtowne uczucie głodu i spadek energii, 2-3h po każdym posiłku zawierającym zboże.  Jaki ma zatem sens, jedzenie pokarmów, które sprawiają, że chcemy jeść więcej i częściej? No właśnie żaden.

FIZJOLOGIA CZŁOWIEKA, A TREND PIĘCIU POSIŁKÓW
Kolejnym aspektem, który trzeba tutaj poruszyć jest nasza natura. Warto postawić sobie pytanie: Czy ludzie 1.000 albo 100 lat temu jedli 5 razy dziennie? Nikt nigdy nie spożywał pokarmów 5 razy dziennie i jest to mechanizm nienaturalny. Zawsze spożywano 1-2 duże, kaloryczne, witaminowe posiłki, które dawały siłę i krzepę. I to nie na marne 2 godziny, tylko na pół dnia albo nawet kilka dni. Podczas których nie było momentów głodu, napadu na słodkie czy ssania w żołądku. I dalej jest to świetne rozwiązanie, które zresztą sama praktykuję. Ma to sens dlatego, że jedzenie 5 posiłków dziennych zmusza nasz organizm do ponownej pracy trzustki i insuliny, pobudzenia soków trawiennych i jelit. Biorąc po uwagę, że dostarczamy wtedy jedzenie swojemu organizmowi 5 razy dziennie + trawienie kilku godzinne jakie potem zachodzi to w sumie daje nam sytuację, w której skazujemy swój orgaznim na intensywną pracę i wyrzuty insulinowe praktycznie całą dobę... Co więcej wiele osób je 5 razy dziennie "bo tak trzeba". Bez wględu na to czy są głodne, czy nie, wybija godzina posiłku i trzeba iść jeść. Pokazuje to zatem, jak często zwykły trend może wpływać na nawyki żywieniowe, które przecież rzutują później na stan zdrowia. A trzeba sobie zdawać sprawę, że niesłuchanie swojego organizmu i tego, co on nam komunikuje niesie za sobą określone konsekwencje.Nie ma sensu wpychanie do żołądka jedzenia na siłę i rozbudzanie całego układu trawiennego tylko dlatego, że taka panuje moda. Regularne jedzenie co 2-3 godziny nie ma żadnego sensu z punktu naukowego, nie daje żadnych korzyści poza tym, że cały dzien umęczamy swój organizm i uzależniamy go od dawkowania jedzenia co parę godzin, bez względu na jego potrzeby. Osoby otyłe też jedzą co 2-3 godziny i w tym przypadku mówi się już o uzależnieniu od jedzenia. Szczupłe osoby jedząc na siłę co 2-3 godziny także, nieświadomie, uzależniają swój organizm od jedzenia...

CO JEŚĆ ABY POJEŚĆ
Sekret jedzenia, które zapewnia powolne uwalnianie cukrów, spokojną pracę insuliny, a także niewydęty brzuch i optymalne trawienie to pokarmy naturalne i bogate odżywczo:  mięso, także to tłuste, tłuszcz nasycony, jaja, warzywa w dowolych kombinacjach. Np. warzywa mają masę witamin, węglowodany w wystarczającej ilości, a także błonnik (no kto by się spodziewał!). Porcja dobrej jakości warzyw razem z mięsem i tłuszczem nasyconym zaspakaja głód i łaknienie na pół dnia. W międzyczasie wystarczy jedynie pić wodę lub zioła według uznania. Taki sposób żywienia daje odpoczać organizmowi i układowi trawiennemu kilka razy w ciągu dnia a jest to bardzo ważny aspekt. Takie nawyki żywieniowe skutkują tym, że nie jesteśmy ciągle glodni ani nie męczy nas ochota na słodkie. Co więcej nie dochodzi do spadku energii zaledwie w 2-3 godziny np. po śniadaniu, kiedy to zwykle już sięgamy po drożdzówkę lub kawę. No i przede wszystkim należy słuchać swojego organizmu, a nie sloganów z kolorowych czasopism.

2 komentarze:

  1. Jedzenie pięciu posiłków dziennie chyba niekoniecznie wiąże się z dietami, ale z chęcią uniknięcia sytuacji, w której głodny organizm zaczyna magazynować tłuszcz. A co do pieczywa, to na ogół podkreśla się, że nie chodzi o każde pieczywo, a o pieczywo pełnoziarniste. I nie chodzi tu o barwiony czy "wieloziarnisty" chleb, tylko o produkty powstałe naprawdę z pełnego ziarna. One zawierają natomiast cukry złożone. Polemizujesz z wieloma popularnymi tezami, czy mogłabyś podać źródła, na których się opierasz? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Użyłaś/eś stwierdzenia, że chcemy uniknąć sytuacji, w której GŁODNY organizm zaczyna magazynować tłuszcz. Mój post miał zwrócić uwagę na to, że równie dobrze można zjeść 3 posiłki (odpowiednio skomponowane) i przez cały dzień nie poczuć głodu ani przez chwilę. Poza tym, magazynowanie tłuszczu nie następuje od razu, organizm z reguły zaczyna odkładać tłuszcz kiedy przez dłuższy okres czasu ogranicza się mu kalorie i jest skazany na siebie oraz swój mechanizm, aby zapewnić organizmowi poprawne funkcjonowanie.

      Co do pieczywa, muszę polemizować, bo ludzie mimo wszystko kupują chleb fatalnej jakości, najczęściej w supermarketach i to jest właśnie to zboże barwione, dosładzane, konserwowane. "Produkt powstałe naprawdę z pełnego ziarna" rozumiem, że chodzi o różnego rodzaju kasze i kleiki? Nie można opierać się tylko na argumencie cukrów złożonych. Jest wiele aspektów dotyczących zbóż, które mają większe znaczenie. Na przykład to, że owies jest mocno zakwaszający, a wszystkie zboża, mają bardzo wysoki indeks glikemiczny podnoszący insulinę w niekontrolowany sposób. To powoduje właśnie to, o czym pisałaś/eś na początku, czyli że jedzenie 5 razy dziennie wynika z sytuacji chęci uniknięcia głodu (plus obawy o magazynowanie tłuszczu). To, ile razy będziemyw ciągu dnia głodni i ile razy będziemy sięgali po jedzenie wynika z poziomu insuliny i jej wyrzutów w ciągu całego dnia. A zboża niestety nie są tutaj sprzymierzeńcem ;)

      Źródła:
      1. Publikacje i książka Dr. Lorena Cordain'a "Dieta Paleo"
      2. Portal i książka Dr. Williama Davis'a "Dieta bez pszenicy"
      3. www.robbwolf.com oraz Robb Wolf "Paleo dieta"
      4. Oraz: http://www.tlustezycie.pl/2012/04/mity-niskoweglowodanowe.html 2. http://www.tlustezycie.pl/2012/04/ziarnko-do-ziarnka-zbierze-sie-miarka.html 3. http://www.tlustezycie.pl/2013/01/indeks-glikemiczny.html

      Za jakiś czas także będę wyjaśniała problematyczną kwestię zbóż u siebie, mam nadzieję że to pomoże jakoś naświetlić sprawę.

      Usuń