środa, 28 maja 2014

"To wszystko wina słodyczy!"

Kiedy w ciągu dnia intensywnie spada nam poziom cukru we krwi to czujemy nieodpartą ochotę na to, by sięgnąć po słodycze. Co więcej są pyszne, słodkie, uzależniające więc odmówienie ich sobie u wielu osób graniczy z cudem. Nie trudno też zauważyć tendencję do tego, że prawie każda osoba, która decyduje się na pozbycie kilku zbędnych kilogramów, pierwsze co robi, to rezygnuje z łakoci. Tekst: "Nie jem słodyczy, odchudzam się!" słyszałam już chyba w swoim otoczeniu ze sto razy. Jednak czy rezygnacja ze słodkości przyniesie zamierzone rezultaty? Czy jest to gwaracja powrotu do smukłej sylwetki? Nie koniecznie.

Najpierw warto odpowiedzieć sobie na kluczowe pytanie: dlaczego wogóle w ciągu dnia dochodzi do sytuacji, że mamy ochotę sięgać po słodkie? Powoduje to oczywiście spadek glukozy we krwi (więcej w poprzednim poście) co objawia się ospałością, sennością i to właśnie wtedy szukamy sposobu na dodanie sobie energii. Najczęściej wybór pada na kawę i łakocie. Cały problem tkwi w tym, że aby przestać sięgać po "dopalacze" należy starać się utrzymać insulinę na stałym poziomie. Kiedy poziom glukozy we krwi nie będzie skakał i krytycznie opadał -  minie ochota na podjadanie.

Ale spójrzmy teraz na słodycze z perspektywy odchudzającej się osoby. Przeciętny mit jest taki: "chcę schudnąć, nie będę jadła słodkiego, ograniczę kalorie, będę jadł produkty zbożowe". Takie "diety" w zasadzie prawie zawsze zawodzą i wracają z efetem jojo. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ taki rodzaj "diety odchudzającej" jest bezsensowny więc nie może przynosić spodziewanych efektów. Dlaczego? Przekąski, takie jak: ciastka, wafelki, batoniki, słodkie rogale/drożdzówki czy krakersy to głównie mieszanina mąki pszennej (a więc i w tym niebezpiecznego glutenu) a także cukru prostego i czekolady. Nie mówiąc już oczywiście o słodzikach, emulgatorach, konserwantach, barwnikach i aromatach. Jeśli więc z diety wyrzucimy pszenne, słodkie przekąski, a zastąpimy je kajzerkami, bagietkami, makaronem, pieczywem chrupkim czy tostami to trudno mówić o jakimkolwiek spadku wagi... Jak było mówione pod wcześniejszym postem, łyżka białego cukru czy batonik Snickers ma niższy Indeks Glikemiczny niż kromka białego, bądź pełnoziarnistego chleba. Jeśli więc wyrzucimy z diety batoniki, a zastąpimy je zbożowymi bułkami, to w zasadzie wyjdzie na to, że nie zmieniliśmy kompletnie nic w swojej diecie, a więc i trudno oczekiwać efektów. Jedyny pozytywny aspekt jest taki, że w słodkościach występuje nadmiar alergenów takich jak: laktoza, gluten, sezam, orzechy, kakao oraz konserwanty "E", więc wtedy plus za ich ograniczenie. 

Sposobem na utratę wagi jest regulacja insuliny. Jeśli poziom glukozy we krwi nie będzie skakał, nie będziemy sięgać po używki. Natomiast aby poziom glukozy nie skakał, należy wyeliminować ze swojej diety produkty, które do tej amplitudy we krwi doprowadzają - tutaj w czołówce znajdują się oczywiście zboża. Najgorsza pod tym względem jest pszenica, ale także żyto, owies, orkisz, kukurydza, ryż. Najlepsza będzie dieta bezzbożowa/bezglutenowa/paleo z dużą zawartością pełnowartościowego białka i warzyw. 

1 komentarz: